czwartek, 30 maja 2013

Rozmowy w szoku - Figo-fago, czegoś smutne? (część 2)

P: Hmm, no cóż, nie będę polemizowała z Twoją filozofią życiową, choć zdecydowanie się z nią nie zgadzam, chciałabym więc spytać Cię jak wyglądają u Ciebie takie przygotowania do miłosnych figli? (uśmiecha się)
B: (jakby nie usłyszał pytania) Lubię piękne kobiety… Uwielbiam piękne kobiety. W ogóle kobiety są lepszą częścią ludzkości. Mężczyźni to w większości… no sama wiesz, kto. Właściwie to jak obserwuję mężczyzn i ich stosunek do kobiet, to chcę przepraszać za cały ród męski.
P: (przerywa mu ten słowotok) Nie przesadzaj, nie jesteście tacy źli…
B: Jesteśmy, oj, jesteśmy…
P:  Nie jesteście, nie…
B: (nagle ożywia się, trochę rozbawiony, trochę uradowany, że ktoś w końcu podjął polemikę z jego poglądami) Tak!
P: (również rozbawiona) Nie!
P: To jak u Ciebie jest z tymi miłosnymi rytuałami? Podobno jesteś romantykiem, prawda?
B: Jestem romantykiem.
P: (uradowana) No! W końcu!
(ożywienie na sali)
P: No, to jaka dziewczyna ostatnio szczególnie przypadła Ci do serca? Jest taka?
B: Naturalnie, wiem! Wiem! Wiem do czego zmierzasz! (gestykuluje chaotycznie) Jest pewna moja koleżanka której mi tak strasznie szkoda. Jest przepiękną kobietą, po prostu prześliczną. Kiedy patrzy się na nią, jest taka… pełna seksu. Właśnie jej zadedykowałem jeden z moich wierszy. Chcecie usłyszeć?
(ożywienie na sali)
P: Oczywiście, zawsze wspieraliśmy kulturę. Słuchamy.
B: (wstaje w fotela i zaczyna recytować) Wiersz dedykowany mojej serdecznej znajomej, Anicie, pt. Zaniedbany flakon:

Kasztan włosów spowija                                                                                                                      
porcelanowe sklepienie                                                                                                                             
z wydrążonymi otworami                                                                                                                         
na dwa piękne, smutne szmaragdy                                                                                                

nadzieja jej ciała umiera                                                                                                                           
z każdym dotykiem                                                                                                                                    
z każdym pocałunkiem                                                                                                                        
duszę zasila seksualna energia                                                                                                       
zmieniająca się w samotną niedostępność                                                                                            
zebraną z rozbitych kawałków                                                                                                         
niegdyś namiętnej uwagi co służyła za wodę                                                                                  

Ludzkość przeprosi                                                                                                                             
gdy znajdzie się                                                                                                                                        
na wysypisku zapomnienia

(W tym momencie do studia wkracza wyraźnie rozeźlona kobieta wraz z grupą kilku innych.)
K: No, nareszcie! Ja się pani pytam, pani Ewelino, jak pani śmie demoralizować dzieci?! Program przeznaczony jest od dwunastego roku życia, co oznacza, że mogą oglądać go już piąto czy szóstoklasiści, a pani co ma do zaoferowania młodemu pokoleniu?! Tylko seks, blichtr, próżność, głupotę, ciemnotę! Usiłowała pani swego czasu wmówić telewidzom, że kosmici naprawdę istnieją! A to całe niby porwanie! Pani wie, że moje dzieciaki, jedno z drugim, to one uwierzyły?! Na następny dzień to one opowiadały koleżankom i kolegom w szkole, że widziały prawdziwych kosmitów w telewizji! Pani sobie wyobraża?!

(Grupa współtowarzyszek demonstruje przed kamerami transparenty na których widnieją napisy „Rozmowy w szoku - Dozwolone od lat 18-tu”,  Stop demoralizacji młodzieży w telewizji” i inne. Prezenterka naturalnie jest zaskoczona ich niespodziewanym wtargnięciem do studia, ale zachowuje spokój. Poeta Bartosz [Arabski] sam przechodzi na widownię. )
cdn.

środa, 29 maja 2013

Rozmowy w szoku - Figo-fago, czegoś smutne? (część 1)

P: Dzisiejszy odcinek programu ze względu na wysoce kontrowersyjną tematykę, powinien zostać obejrzany przez widzów małoletnich wyłącznie z udziałem rodziców. Będziemy bowiem rozmawiać z ludźmi których najsilniejszym bodźcem  erotycznym jest smutek.
Bartek, jak twierdzi, ma ochotę na seks tylko po tym kiedy obejrzy jakiś dramat w telewizji. Jego ulubioną pogodą jest deszcz gdyż tylko w pochmurną aurę może kochać się z kobietą. Zapraszamy!
(Do studia wchodzi mężczyzna w średnim wieku demonstracyjnie niechlujnie ubrany, i jak się okazuje z bliska – nie odznaczający się dbałość o higienę osobistą.)
P: Bartku, jak mamy rozumieć to, że smutek jest Twoim najsilniejszym bodźcem erotycznym?
Bartek: Droga Ewelino, to jest bardzo łatwe do zrozumienia dla kogoś kto jest tak wrażliwy jak ja, a zarazem bardzo trudne do zrozumienia dla kogoś kto nie jest… Artur Shopenhauer, wybitny niemiecki filozof, mawiał, że życie człowieka jest pasmem cierpienia i udręk, oraz, iż jego jestestwo wynika z praw biologicznych, dlatego przyjemność związana z kochaniem się z kobietą jest wynikiem wyłącznie popędu płciowego. W samej miłości jest więc tragizm, gdyż tragizmem naznaczone życie ludzkie. Dążymy wszyscy do śmierci, wiesz? Ja jestem poetą – mam za sobą debiut literacki pod tytułem Człowiek człowiekowi wilkiem, polecam –  dlatego jestem tego faktu szczególnie świadomy. My poeci jesteśmy szczególnie świadomi kruchości naszej ludzkiej egzystencji. Całe moje życie zdaje się zresztą potwierdzać tę smutną regułę…

P: Hmm, no cóż, nie będę polemizowała z Twoją filozofią życiową, choć zdecydowanie się z nią nie zgadzam, chciałabym więc spytać Cię jak wyglądają u Ciebie takie przygotowania do miłosnych figli? (uśmiecha się)
cdn.

poniedziałek, 27 maja 2013

Igła w stogu siana - promo 2

Rozmowy w szoku: Elektroniczny Elektryzujący Powab (część 4)

P:  Jak posiadanie żelazka wpływa na to w jaki sposób jesteś postrzegana przez ludzi? Bo chyba coś się od tego czasu zmieniło.
A:  Pewnie, że tak, tak? Największe jaja są kiedy odmładzam się o 20 lat. Wówczas podrywają mnie koledzy mego syna, tak? Raz nawet syn mnie nie rozpoznał kiedy wszedł do łazienki! Myślał, że to jakaś obca osoba wtargnęła do domu. (uśmiecha się)
P: Dziękuję Ci serdecznie za rozmowę. Zapraszam Cię na miejsce na widowni.
(Anita odchodzi)
P: Nasze bohaterki są przykładem kobiet zdeterminowanych i gotowych na prawie wszystko by podtrzymać młody i co za tym idzie, atrakcyjny wygląd, a przy tym świadomych możliwych niepożądanych konsekwencji, jak w przypadku mojej pierwszej rozmówczyni. Na naszej stronie internetowej zaraz po programie, odbędzie się czat z Oliwiakiem Sztucznym na temat najnowszych metod zachowywania młodości. Apeluję jednakże aby zainteresowani znali przynajmniej podstawy języka francuskiego ponieważ nasz gość nie zna biegle języka polskiego i może chwilami przechodzić na język kraju w którym się urodził i wychował.

(koniec programu i kurtyna)

sobota, 25 maja 2013

Funky Beyoncé - (część piąta) - "Love On Top"

Na zakończenie mini-cyklu "Funky Beyonce" najbardziej udana zdaniem Felicii M. kompozycja singlowa z ostatniej płyty piosenkarki, pt. 4, łącząca beztroskę The Jackson 5 i pogodę ducha Steviego Wondera. Felicia M. uważa, że to właściwa muzyczna droga którą powinna podążać "nowa królowa popu i R&B".

Funky Beyoncé (część czwarta) - "Why Don't You Love Me"

Najbardziej udany singiel z (zdaniem Felicii M. najsłabszego muzycznie) albumu na którym Beyoncé
 dopuściła (chyba za bardzo) do głosu swoje sceniczne alter ego, Sashę Fierce, co zaowocowało z jednej strony ckliwymi balladami, a z drugiej - hałaśliwymi klubowymi produkcyjniakami. Jakże pozytywnie na ich tle odznacza się disco w "Why Don't You Love Me". Poniżej klip do utworu stylizowany na lata 50.

Funky Beyoncé - (część trzecia) - "Suga Mama"

Suga Mama (czyli Sponsorka) nie promowała albumu B'Day jako singiel, lecz został do niej nakręcony teledysk na potrzeby B'Day Video Anthology Album. Zdaniem Felicii M trochę "na chybcika"; mógł lepiej się prezentować gdyby odzwierciedlał przedstawioną w utworze historię bogatej niewiasty usiłującej zdobyć miłość swego kochanka poprzez rozmaite prezenty (w tym stroje do wymyślnych miłosnych sesji ). Felicia M. docenia jednak produkcję utworu która w jak najbardziej udany sposób imituje styl lat 70., również poprzez sampel Searching For Soul.

Funky Beyoncé (część trzecia) - "Deja Vu"

Pierwszy singiel zapowiadający drugą płytę artystki pt. B'Day, wydany w czerwcu 2006 roku, przez jednych określany był jako "druga część Crazy In Love", przez innych jako wspomnienie Off The Wall Michaela Jacksona, a także jako mający podobną sekcję rytmiczną co Do It ('Till You Satisfied) grupy B.T. Express. Jedno jest pewne; linia basu, sekcja dęta i ogólnie dość bogate (także jak na obecne standardy muzyki R&B) instrumentarium robi wrażenie do dziś.

Funky Beyoncé (część druga) - "Crazy In Love"

Na temat tego wielkiego przeboju (inspiracji, sampli, itp.) napisano chyba już wszystko. Cofnijmy się więc w czasie o 10 lat i przypomnijmy sobie emocje które przeżywaliśmy słuchając "szalonej z miłości", rewelacyjnie zapowiadającej się wówczas wokalistki.


Funky Beyoncé (część pierwsza) - "Work It Out"



(trochę w związku z dzisiejszym koncertem na Orange Warsaw Festival, ale przede wszystkim w związku z muzycznym aspektem strony)


Jak podaje Wikipedia, styl muzyczny Beyoncé Knowles to "współczesne R&B do którego często dodawane są elementy popu, funku, hip hopu oraz soulu". Owo stwierdzenie wydaje się jak najbardziej adekwatne. W dzisiejszym okazjonalnym cyklu naturalnie skupię się na tych funkowych aspektach jej twórczości. A jest ich niemało. Pierwszym (a zarazem pierwszym z solowych) utworem o jawnie funkowej proweniencji  był stworzony na potrzeby ścieżki filmowej (raczej średnich lotów) komedii  Austin Powers i Złoty Członek, był Work It Out do którego teledysk prezentowany jest poniżej.

Felicia M. nie należy do zagorzałych wielbicieli muzyki "nowej królowej popu" bądź "Michaela Jacksona w spódnicy" jak określa się gwiazdę, ale co bardziej funkowe i soulowe elementy w jej utworach bardzo sobie ceni.W dzisiejszym mini-cyklu pojawi się jeszcze kilka klipów.

Rozmowy w szoku: Elektroniczny Elektryzujący Powab (część 3)


( W tym momencie odzywa się ktoś z widowni. Prezenterka Ewelina Drzazga podchodzi i okazuje się, że jest to znana już twarz kobiety o rudych włosach.)
Kobieta: Jak tak słucham, to na pozór wszystko jest pięknie – ślicznie, jesteście zakochani, macie udane życie seksualne, ale co będzie kiedy sztuczne organy zaczną powoli wysiadać i erochip przestanie działać? Co będzie kiedy Twój mąż się dowie?
B: On się nie dowie, w życiu! Po co? Nie mogę zaryzykować tego żeby znowu usłyszeć, że jestem stara, niemrawa, oziębła czy coś w tym stylu. A jeśli chodzi o to, to mam 20 – letnią gwarancję na wypadek gdyby coś się popsuło.
P:  Pozostaje mi zatem życzyć Ci zatem powodzenia w życiu osobistym i radości życia na którą na pewno zasługujesz. Zapraszam Cię na miejsce.
(Basia odchodzi na widownię.)
P:  Moja kolejna gościówa, to znaczy, mój następny gość, Anita, obsesyjnie boi się starości i odkąd zauważyła w wieku 27 lat pierwszą wyraźną zmarszczkę, wydawała jak twierdzi, fortunę na kremy przeciwzmarszczkowe. Kiedy jednak przekonała się iż kremy te nie przynoszą satysfakcjonującego ją rezultatu, wpadła w panikę, że oto starość jest coraz bliżej każdego dnia, a pieniądze które zainwestowała w zachowanie urody, młodości i świeżości, poszły w błoto, jak sama twierdzi. Powitajmy Alicję.
(Do studia wchodzi kobieta średniego wzrostu, chuda, o nadętym wyrazie twarzy, charakteryzującej się szpiczastym nosem, małymi,  lekko skośnymi oczami i wąskimi ustami. Kobieta jest krótko ostrzyżoną farbowaną blondynką. Jej postawa ciała oraz chód wskazują na to, że kobieta właśnie odkryła coś niebywałego, a zarazem tajemniczego i do końca zbadanego, i właśnie ma podzielić się tą informacją z resztą ludzkości.)
P: Witam Cię, Anito. Anito, jak myślisz, ile szacunkowo, jak sama twierdzisz, utopiłaś w błocie pieniądze wydane na kremy i inne preparaty mające rzekomo wspomóc zachowanie młodości?
A: (jej sposób wypowiadania się charakteryzuje przesadna wyuczona „profesjonalna” uprzejmość i przymilny ton głosu) Wiesz Ewelinko, trudno z perspektywy tych lat dokładnie oszacować, tak? Ale wydaje mi się, że będzie to jakieś 10 tysięcy złotych.
P: (zdumiona) 10 tysięcy złotych? Przecież to przeciętnie tyle ile miesięcznie zarabiają przedstawiciele wolnych zawodów w Polsce.
A: (kiwa głową) Ale jak podkreślam, jest to szacunkowa kwota, tak? Mogłabym za takie pieniądze kupić sprzęt do ćwiczeń w moim klubie fitness który prowadzę od kilku lat. A tak? Zastanawiam się nawet czy nie podać  do sądu o odszkodowanie za poniesione straty finansowe tym wszystkim firmom których produktów używałam, tak?
P:   Musiałabyś wystosować taki pozew wobec chyba wszystkich firm kosmetycznych świata. Nie za duża fatyga?
A: (marszczy nos, po chwili wystrasza się swego czynu i zaprzestaje) No, wszystkich to może nie, ale tych najważniejszych, najlepiej prosperujących aktualnie. Nie wypłaciliby się do końca życia! (złośliwy uśmieszek) Ale nic z tym. Pewnego dnia akurat siedziałam w domu i oglądałam z nudów pudło. A w pudle akurat leciało „Kupowanie Na Ekranie”, no to tak oglądam bezmyślnie, tak? I słyszę, że mówią o jakimś żelazku do twarzy! Nie przesłyszałam się, myślę sobie, tak? Ale nie, wszystko się zgadza! I babka pokazuje jak to w kilka sekund  można rzekomo odmłodzić się o 10, 15 lub 20 lat, w zależności od natężenia pary, tak? Żelazko bowiem jest napędzane przez parę o minusowej temperaturze która ma konserwować skórę. Rzecz jasna, zabieg trzeba powtarzać regularnie, dwa razy w tygodniu, tak?  Nie skończyło się na samym zakupie, zostałam konsultantką firmy Smooth At Once.
P:  Słyszałam, że miałaś okazję poznać założyciela firmy Smooth At Once.
A: To prawda. To było w momencie kiedy zostałam liderką mojego okręgu i zostałam zaproszona na obchody dziesięciolecia działalności firmy na rynku. Impreza miała miejsce w Warszawie. Wtedy to właśnie przemawiał dumny i blady założyciel firmy – Olivier Michel de la Sztuczny, zwany przez krąg najbliższych osób, Oliwiakiem Sztucznym. Olivier ma po dziadkach ze strony ojca polskie pochodzenie i przemawiał w języku polskim, z silnym jednak francuskim akcentem, tak? Później odbyło się wręczenie kwiatów i wówczas uścisnęliśmy sobie dłoń, tak?
P:  Jak posiadanie żelazka wpływa na to w jaki sposób jesteś postrzegana przez ludzi? Bo chyba coś się od tego czasu zmieniło.
A:  Pewnie, że tak, tak? Największe jaja są kiedy odmładzam się o 20 lat. Wówczas podrywają mnie koledzy mego syna, tak? Raz nawet syn mnie nie rozpoznał kiedy wszedł do łazienki! Myślał, że to jakaś obca osoba wtargnęła do domu. (uśmiecha się)
cdn.

Igła w stogu siana - promo 1

Rozmowy w szoku: Elektroniczny Elektryzujący Powab (część 2)


P: Droga Basiu, czy fakt posiadania już tylu sztucznych narządów wewnętrznych nie przeraża Cię?
B: Przeraża? Nie, czemu?
P: W pewnym sensie upodabniasz się do robota…
B: No tak, ale dzięki temu również chronię siebie przed starością. Przecież o to chodzi, nie? Popatrz na mnie… a teraz popatrz na siebie. (mruży oczy, uśmiecha się)
P: (udaje oburzenie) No wiesz co!? Ja sobie nie mam nic do zarzucenia. Całkiem niezła laska jeszcze jestem.
B: No tak, moja droga, ale ile jeszcze będziesz tak wyglądać? To znaczy, ja nie mam wbrew pozorom na myśli wyglądu zewnętrznego bo istotnie wyglądasz dobrze. Pomyśl sobie jednak co dzieje się z Twoimi narządami wewnętrznymi w miarę upływu czasu. Pomyśl sobie, że komórki odnawiają się w coraz wolniejszym tempie co sprawia, że serce, płuca, wątroba, no dosłownie wszystko (wzdryga się na samą myśl) pracuje wolniej aż pewnego dnia normalnie trafia szlag…
P: Szczerze mówiąc, nie zastanawiam się nad tym. Życie się toczy, dzisiaj masz lat 40, jutro 60…
B: A pojutrze wąchasz kwiatki od spodu… Chciałabyś tak? (pytanie retoryczne)
P: Jak dowiedzieliśmy się z Twojego zgłoszenia, jak to zwykle bywa, Twoje operacje zaczęły się od czasu kiedy rozstałaś się z pierwszym mężem. Cóż więc takiego on Ci uczynił, że zapoczątkowało to tak drastyczne zmiany w Twoim życiu?
B: Chyba najważniejszy powód był taki, że urodziliśmy się w niewłaściwym czasie… on o 5 lat za wcześnie, ja o 5 lat za późno. W czasie kiedy ja skończyłam lat 40, on miał wciąż 30 parę i w moich oczach wciąż był smarkaczem. Kiedy jemu się wciąż chciało, ja już byłam zmęczona. W końcu zaczął nazywać mnie oziębłą Antarktydą. Z czasem nasze bara-bara zupełnie zanikło. I znalazł sobie młodszą. Życie.
P: A jak było poza łóżkiem?
B: Nijak. Jak się poznaliśmy to coś jeszcze było, ale potem już nic nie było. Wszystko wygasło.
P: Ale z Twoim obecnym mężem już nic nie wygaśnie?
B: No, mam taką nadzieję. Z tym drugim to jest wszystko czego mi potrzeba. Kiedyś przy wymianie, zdaje się, wątroby, zafundowano mi gratis, w ramach promocji, zabieg wszczepienia erochipu. Po takim zabiegu, kiedy chciało mi się dłużej (uśmiech), naciskało się jak guzik miejsca erogenne i można było znów do woli oddawać się...no, sama wiesz czemu.
P: Czyli erochip poprawia jakość Waszego życia intymnego?  To znaczy wcześniej również było tak sobie?
B: Wiesz co, nic nie było, bo zanim pojawiło się jakiekolwiek życie intymne, ja, w tajemnicy przed moim Frankiem oczywiście, poszłam na ten zabieg. I już po tym sekretnym zabiegu mój Franek odkrył jaka ze mnie fantastyczna kochanka. (uśmiecha się)
( W tym momencie odzywa się ktoś z widowni. Prezenterka Ewelina Drzazga podchodzi i okazuje się, że jest to znana już twarz kobiety o rudych włosach.)
cdn.

piątek, 24 maja 2013

Rozmowy w szoku: Elektroniczny Elektryzujący Powab (część 1)

(Zwiastun programu: film na którym przedstawiono bohaterki odcinka: Basię, lat 55, która aby zachować wieczne zdrowie i zaoszczędzić na leczeniu, wymienia sobie kolejne narządy wewnętrzne na sztuczne; oraz Anitę, lat 45, zwolenniczkę najnowszej rewolucyjnej metody wygładzania zmarszczek - mianowicie prasowania ich żelazkiem Smooth At Once, zaprojektowanym przez francuskiego uczonego polskiego pochodzenia, Oliwiaka Sztucznego. Wideo stylizowane jest na reklamę w której obie panie, ze śnieżnobiałymi uśmiechami zachwalają produkty które zmieniły ich życie. Basia przywołuje obraz operacji wymiany wątroby wyniszczonej ciężką nerwicą wywołaną traumą problemów małżeńskich, dokonaną w jedynej takiej klinice w Polsce, pod Rzeszowem i rozpływa się w chwalebnych skutkach tejże operacji: nie tylko pozbyła się nerwicy, ale również zyskała wiarę w siebie, a po rozwodzie znalazła nowego ukochanego. Anita, z uśmiechem prasuje sobie „zmarszczki palacza” wokół ust, a następnie czoło. Już po chwili widać odmianę na jej twarzy: jej skóra jest gładka jak skóra niemowlaka, a Anita wygląda młodziej niż dwudziestolatki. )
Prezenterka:  Do jakich wyrzeczeń zdolni są ludzie, a konkretnie kobiety by zachować zdrowie, urodę, wieczną młodość i  a do tego mężczyznę przy sobie?
Basia, nasza pierwsza bohaterka, po nieudanej operacji wycięcia wyrostka robaczkowego, postanowiła, że nigdy więcej nie zaufa żadnemu lekarzowi i odtąd gdy tylko czuje, że jej kolejny narząd wewnętrzny zaczyna „wysiadać”, nie czeka, aż jakikolwiek lekarz łaskawie zajmie się jej zdrowiem, tylko funduje sobie operację wszczepienia sztucznego zamiennika. Poznajmy Basię.
( Do studia wchodzi  kobieta po 50-tce w co trudno uwierzyć, zważywszy na jej wygląd. Twarz i dekolt kobiety 30-paroletniej, figura kobiety 40-letniej. Kobieta wygląda na bardzo pewną i zadowoloną z siebie.)
P: Droga Basiu, czy fakt posiadania już tylu sztucznych narządów wewnętrznych nie przeraża Cię?
B: Przeraża? Nie, czemu?
P: W pewnym sensie upodabniasz się do robota…
B: No tak, ale dzięki temu również chronię siebie przed starością. Przecież o to chodzi, nie? Popatrz na mnie… a teraz popatrz na siebie. (mruży oczy, uśmiecha się)
cdn.


Wielkie otwarcie. Wstęgi przecięte.